https://religiousopinions.com
Slider Image

Przekonania i wybory: czy wybierasz swoją religię?

Pytanie, w jaki sposób i dlaczego uważamy, że jest kluczowym punktem niezgody między ateistami i teistami. Ateiści twierdzą, że wierzący są zbyt łatwowierni, wierząc w rzeczy zbyt łatwo i łatwo, niż rozum lub logika mogą to uzasadnić. Teiści twierdzą, że niewierzący celowo ignorują ważne dowody i dlatego są nieuzasadnie sceptyczni. Niektórzy teiści twierdzą nawet, że niewierzący wiedzą, że istnieje bóg lub że istnieją dowody potwierdzające boga, ale umyślnie ignorują tę wiedzę i wierzą w coś przeciwnego z powodu buntu, bólu lub innej przyczyny.

Pod tymi powierzchniowymi nieporozumieniami jest bardziej fundamentalny spór o naturę wiary i jej przyczyny. Lepsze zrozumienie tego, jak dana osoba dochodzi do przekonania, może wyjaśnić, czy ateiści są zbyt sceptyczni, czy teści są zbyt łatwowierni. Może także pomóc zarówno ateistom, jak i teistom lepiej sformułować ich argumenty w ich dążeniu do wzajemnego kontaktu.

Woluntaryzm, religia i chrześcijaństwo

Według Terence'a Penelhuma istnieją dwie ogólne szkoły myślenia o pochodzeniu wierzeń: ochotnicza i mimowolna. Wolontariusze twierdzą, że wiara jest kwestią woli: mamy kontrolę nad tym, w co wierzymy, w sposób, w jaki kontrolujemy nasze działania. Teiści często wydają się być wolontariuszami, a zwłaszcza chrześcijanie często spierają się o pozycję ochotników.

W rzeczywistości niektórzy z najbardziej płodnych teologów w historii, jak Thomas Aquinas i Soren Kierkegaard, napisali, że wiara w lub przynajmniej wiarę w religijny dogmat jest wolnym aktem woli. Nie powinno to być nieoczekiwane, ponieważ tylko wtedy, gdy możemy ponosić moralną odpowiedzialność za nasze przekonania, niewiarę można traktować jak grzech. Nie można bronić idei ateistów idących do piekła, jeśli nie można ich moralnie pociągnąć do odpowiedzialności za ich ateizm.

Często jednak wolontariat chrześcijan jest modyfikowany przez „paradoks łaski”. Ten paradoks przypisuje nam odpowiedzialność za wybór wiary w chrześcijańską doktrynę, ale następnie przypisuje rzeczywistą moc do tego Bogu. Jesteśmy moralnie odpowiedzialni za wybór, ale Bóg jest odpowiedzialny za nasz sukces. Pomysł ten powraca do Pawła, który napisał, że to, co uczynił, nie zostało dokonane jego mocą, ale dzięki Duchowi Bożemu w nim.

Pomimo tego paradoksu chrześcijaństwo nadal ogólnie opiera się na dobrowolnej pozycji wiary, ponieważ odpowiedzialność spoczywa na jednostce za wybór niepewnej nawet niemożliwej wiary. Ateiści stają w obliczu tego, gdy ewangeliści nawołują innych, by „po prostu wierzyli” i „wybierali Jezusa”. To oni regularnie twierdzą, że nasz ateizm jest grzechem i drogą do piekła.

Involuntarism & Belief

Involuntarists argumentują, że nie możemy po prostu w nic wierzyć. Zgodnie z mimowolizmem wiara nie jest działaniem, a zatem nie może być osiągnięta przez polecenie ani przez ciebie, ani przez kogoś innego.

Ateiści nie zauważyli wyraźnej tendencji do wolontariatu lub mimowolności. Chrześcijańscy ewangeliści często próbują powiedzieć ateistom, że wybrali ateistę i że zostaną za to ukarani; wybranie chrześcijaństwa uratuje mnie. Ta idea wyboru jest silnie skorelowana z ideą Maxa Webera dotyczącą protestanckiej etyki pracy, w której wszystkie wyniki społeczne są postrzegane jako wybór.

Ale dla niektórych ateizm jest jedyną możliwą pozycją, biorąc pod uwagę ich obecny stan wiedzy. Ateiści nie mogą bardziej „wybierać” wiary w istnienie boga niż ludzie, którzy wierzą, że ten komputer nie istnieje. Wiara wymaga dobrych powodów i chociaż ludzie mogą różnić się tym, co stanowi „dobre powody”, to właśnie te powody powodują wiarę, a nie wybór.

Czy ateiści wybierają ateizm?

Często słyszę twierdzenie, że ateiści wybierają ateizm, zwykle z jakiegoś moralnie nagannego powodu, takiego jak chęć uniknięcia wzięcia odpowiedzialności za swoje grzechy. Moja odpowiedź za każdym razem jest taka sama: możesz mi nie wierzyć, ale nic takiego nie wybrałem i nie mogę po prostu „wybrać”, by zacząć wierzyć. Może możesz, ale nie mogę. Nie wierzę w żadnych bogów. Dowody sprawiłyby, że uwierzyłem w jakiegoś boga, ale cała gra na świecie tego nie zmieni.

Czemu? Ponieważ sama wiara po prostu nie wydaje się być kwestią woli lub wyboru. Prawdziwym problemem związanym z ideą „dobrowolności” w przekonaniach jest to, że badanie natury podtrzymywania przekonań nie prowadzi do wniosku, że są one bardzo podobne do działań, które są dobrowolne.

Kiedy ewangelista mówi nam, że wybraliśmy ateistów i że umyślnie unikamy wiary w boga, nie mają oni całkowitej racji. To nieprawda, że ​​ktoś wybiera ateistę. Ateizm, szczególnie jeśli jest w ogóle racjonalny, jest po prostu nieuniknionym wnioskiem z dostępnych informacji. Nie bardziej „wybieram” niewiarę w bogów, niż „wybieram” niewiarę w elfy lub że „wybieram” wierzyć, że w moim pokoju jest krzesło. Te przekonania i ich brak nie są aktami woli, które musiałem świadomie przyjąć, są raczej wnioskami, które były konieczne na podstawie dostępnych dowodów.

Jednak możliwe jest, że ktoś może żałować, że nie jest prawdą, że bóg istnieje, i dlatego kierował badaniami w oparciu o to. Osobiście nigdy nie spotkałem nikogo, kto nie uwierzyłby w istnienie boga opartego tylko na tym pragnieniu. Jak argumentowałem, istnienie boga niekoniecznie ma znaczenie, czyniąc prawdę emocjonalnie nieistotną. Aroganckie jest po prostu zakładanie i twierdzenie, że na pragnienie ateisty ma nienależny wpływ; jeśli chrześcijanin szczerze wierzy, że to prawda, jest zobowiązany do wykazania, że ​​jest to prawda w niektórych szczególnych przypadkach. Jeśli nie są w stanie lub nie chcą, nie powinni nawet rozważać ich podniesienia.

Z drugiej strony, gdy ateista twierdzi, że teista wierzy w boga po prostu dlatego, że tego chce, nie jest to również w pełni poprawne. Teista może chcieć, aby prawdą było, że bóg istnieje i to z pewnością może mieć wpływ na to, jak patrzą na dowody. Z tego powodu wspólna skarga, że ​​teiści angażują się w „pobożne życzenia” w swoich przekonaniach i badaniu dowodów, może mieć pewną ważność, ale nie w dokładnie taki sposób, jaki zwykle oznacza. Jeśli ateista uważa, że ​​jego pragnienia wywarły nadmierny wpływ na jakiegoś konkretnego teistę, to są one zobowiązane do wykazania, jak to jest w konkretnym przypadku. W przeciwnym razie nie ma powodu, aby o tym mówić.

Zamiast skupiać się na faktycznych przekonaniach, które same nie są wyborami, ważniejsze i bardziej produktywne może być skupienie się na tym, jak dana osoba doszła do swoich przekonań, ponieważ jest to wynikiem świadomych wyborów. W rzeczywistości z mojego doświadczenia wynika, że ​​jest to metoda formowania przekonań, która ostatecznie bardziej oddziela teistę od ateistów bardziej niż szczegóły teizmu danej osoby.

Dlatego zawsze mówiłem, że fakt, że dana osoba jest teistą, jest mniej ważny niż to, czy sceptycznie podchodzą do roszczeń zarówno własnych, jak i innych. Jest to również jeden z powodów, dla których powiedziałem, że ważniejsze jest, aby starać się zachęcać ludzi do sceptycyzmu i krytycznego myślenia, niż próbować „po prostu” przekonać ich do ateizmu.

Często zdarza się, że człowiek zdaje sobie sprawę, że po prostu stracił zdolność do ślepej wiary w twierdzenia tradycji religijnej i przywódców religijnych. Nie są już gotowi odciąć się od wątpliwości i pytań. Jeśli osoba ta nie znajdzie racjonalnych powodów, by nadal wierzyć w dogmaty religijne, te przekonania po prostu znikną. W końcu nawet wiara w boga odpadnie, czyniąc z tej osoby ateistę, nie z wyboru, ale po prostu dlatego, że wiara nie jest już możliwa.

Język i wiara

„... Teraz dam ci coś do uwierzenia. Mam tylko sto jeden, pięć miesięcy i jeden dzień”.
„Nie mogę w to uwierzyć!” powiedziała Alice.
„Nie możesz?” - powiedziała Królowa z litością. „Spróbuj ponownie: weź głęboki oddech i zamknij oczy”.
Alice się roześmiała. „Nie ma sensu próbować” - powiedziała - „nie można uwierzyć w rzeczy niemożliwe”.
„Śmiem twierdzić, że nie miałeś dużo praktyki”, powiedziała Królowa. „Kiedy byłem w twoim wieku, zawsze robiłem to przez pół godziny dziennie. Czasem wierzyłem aż sześć niemożliwych rzeczy przed śniadaniem…”
- Lewis Carroll, Po drugiej stronie lustra

W tym fragmencie książki Lewisa Carrolla Through the Looking Glass podkreślono ważne kwestie dotyczące natury wiary. Alice jest sceptyczką i być może mimowolną, nie widzi, jak można jej rozkazać, by w coś uwierzył, przynajmniej jeśli uzna to za niemożliwe. Królowa jest ochotniczką, która uważa, że ​​wiara jest po prostu aktem woli, który Alice powinna być w stanie osiągnąć, jeśli spróbuje wystarczająco mocno i współczuje Alice za jej porażkę. Królowa traktuje wiarę jak działanie: osiągalne z wysiłkiem.

Język, którego używamy, dostarcza interesujących wskazówek, czy wiara jest czymś, co możemy wybrać aktem woli. Niestety wiele rzeczy, które mówimy, nie mają większego sensu, chyba że oba są prawdziwe, co prowadzi do zamieszania.

Jednak takie idiomy nie są konsekwentnie przestrzegane przy omawianiu przekonań. Dobrym przykładem jest to, że alternatywą dla przekonań, które preferujemy, nie są przekonania, których nie preferujemy, ale przekonania, które uważamy za niemożliwe. Jeśli wiara jest niemożliwa, to nie jest to coś, co po prostu wybieramy: jest to jedyna opcja, coś, co jesteśmy zmuszeni zaakceptować.

W przeciwieństwie do twierdzeń chrześcijańskich ewangelistów, nawet gdy opisujemy wiarę jako trudną do osiągnięcia, zwykle nie twierdzimy, że wiara w obliczu takich przeszkód jest godna pochwały. Raczej przekonania, z których ludzie są „dumni”, to te, o których, jak twierdzą, nikt nie może zaprzeczyć. Jeśli nikt nie może zaprzeczyć, to nie jest w to uwierzyć. Podobnie, możemy się nie zgodzić z Królową i powiedzieć, że jeśli coś jest niemożliwe, to wybierając wiarę, nie jest to coś, co może zrobić każdy rozsądny człowiek.

Czy przekonania są jak działania?

Widzieliśmy, że istnieją analogie w języku dla przekonania, że ​​wiara jest zarówno dobrowolna, jak i mimowolna, ale ogólnie analogie dla dobrowolności nie są bardzo silne. Bardziej znaczącym problemem dla woluntaryzmu większości chrześcijan jest to, że badanie natury podtrzymywania przekonań nie prowadzi do wniosku, że są one bardzo podobne do działań, które są dobrowolne.

Na przykład wszyscy zdają sobie sprawę, że nawet po tym, jak dana osoba bez wątpienia stwierdzi, co musi zrobić, nie oznacza to, że zrobi to automatycznie. Wynika to z faktu, że daleko poza ich wnioskiem jest fakt, że należy podjąć dodatkowe kroki, aby akcja się wydarzyła. Jeśli zdecydujesz, że musisz złapać dziecko, aby uratować je przed niewidzialnym niebezpieczeństwem, działania nie zdarzają się same z siebie; zamiast tego, twój umysł musi zainicjować dalsze kroki, aby podjąć najlepszą akcję.

Wydaje się, że nie ma podobieństwa w przekonaniach. Kiedy ktoś zda sobie sprawę, w co musi wierzyć ponad wszelką wątpliwość, jakie jeszcze kroki podejmuje, aby mieć to przekonanie? Wygląda na to, że nie ma nic do zrobienia. Zatem nie ma żadnego dodatkowego, możliwego do zidentyfikowania kroku, który można by nazwać aktem „wyboru”. Jeśli zdasz sobie sprawę, że dziecko ma zamiar wpaść do wody, której nie widzi, nie są potrzebne żadne dodatkowe kroki, aby uwierzyć, że dziecko jest w niebezpieczeństwie. Nie „wybierasz”, aby w to wierzyć, po prostu ze względu na twoje przekonanie z powodu siły faktów przed tobą.

Czynność zawarcia czegoś nie jest wyborem przekonania, termin ten jest używany w sensie logicznego wyniku procesu rozumowania, a nie tylko „decyzji”. Na przykład, kiedy dojdziesz do wniosku, że stół znajduje się w pokoju, nie „wybierasz”, by uwierzyć, że w pokoju jest stół. Zakładając, że podobnie jak większość ludzi cenisz informacje dostarczane przez zmysły, twój wniosek jest logicznym wynikiem tego, co wiesz. Następnie nie podejmujesz żadnych dodatkowych, możliwych do zidentyfikowania kroków, aby „wybrać”, aby uwierzyć, że jest tam stolik.

Ale to nie znaczy, że działania i przekonania nie są ściśle powiązane. Rzeczywiście, przekonania są zwykle produktem różnych działań. Niektóre z tych działań mogą obejmować czytanie książek, oglądanie telewizji i rozmawianie z ludźmi. Obejmują one również, jak dużą wagę przykładasz do informacji dostarczanych przez zmysły. Jest to podobne do tego, jak złamana noga może nie być działaniem, ale z pewnością może być produktem takiego działania, jak jazda na nartach.

Oznacza to zatem, że jesteśmy pośrednio odpowiedzialni za przekonania, które wyznajemy i których nie utrzymujemy, ponieważ ponosimy bezpośrednią odpowiedzialność za działania, które podejmujemy lub które nie prowadzą do przekonań. Tak więc, chociaż Królowa może się mylić, sugerując, że możemy w coś wierzyć, próbując, możemy być w stanie osiągnąć wiarę w coś, robiąc takie rzeczy, jak kształcenie siebie, a może nawet oszukiwanie siebie. Błędem byłoby pociąganie nas do odpowiedzialności za to, że nie staraliśmy się na tyle mocno, aby „wybrać” wiarę, ale może być właściwe pociąganie nas do odpowiedzialności za to, że nie staraliśmy się wystarczająco mocno, aby nauczyć się wystarczająco dużo, aby dojść do uzasadnionych przekonań.

Tak więc, chociaż możemy nie być w stanie mieć reguł dotyczących tego, w co powinniśmy wierzyć, możemy tworzyć zasady etyczne dotyczące tego, jak zdobywamy i wpływamy na nasze przekonania. Niektóre procesy można uznać za mniej etyczne, inne bardziej etyczne.

Zrozumienie, że nasza odpowiedzialność za nasze przekonania jest jedynie pośrednia, ma również pewne konsekwencje dla doktryn chrześcijańskich. Chrześcijanin może krytykować osobę za to, że nie stara się dowiedzieć się więcej o chrześcijaństwie, nawet do tego stopnia, że ​​argumentuje, że takie uchybienia mogą wystarczyć, aby wysłać ją do piekła. Jednak nie może być żadnego racjonalnego argumentu, że sprawiedliwy Bóg zesłałby osobę do piekła, gdyby zbadała sprawę i po prostu nie znalazła wystarczającego powodu, by uwierzyć.

Nie oznacza to, że przestrzeganie zasad etycznych w celu zdobywania przekonań automatycznie doprowadzi człowieka do Prawdy, ani nawet że Prawda jest tym, do czego koniecznie musimy dążyć przez cały czas. Czasami możemy docenić pocieszające kłamstwo nad surową prawdą - na przykład pozwalając śmiertelnie rannej osobie wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

Ale, o dziwo, faktem jest, że chociaż możemy chcieć pozwolić innym wierzyć w kłamstwo dla ich spokoju ducha, rzadko zdarza się znaleźć kogoś, kto nie uparcie wierzy, że zawsze musi wierzyć w rzeczy, które są prawdziwe. Rzeczywiście, wielu z nas uznałoby to za naganne, gdybyśmy dążyli do czegoś innego - pozornego zestawu podwójnych standardów.

Pożądanie i wiara vs. racjonalna wiara

Na podstawie dotychczasowych dowodów nie wydaje się, że przekonania są czymś, do czego dochodzimy z wyboru. Chociaż wydaje się, że nie jesteśmy w stanie dowolnie dowodzić naszymi przekonaniami, z jakiegoś powodu wydaje nam się, że inni mogą to zrobić. My - i przez to rozumiem wszystkich, zarówno ateistów, jak i teistów - przypisujemy wiele przekonań innych, z którymi nie zgadzamy się, do ich pragnień, życzeń, nadziei, preferencji itp. Fakt, że robimy to tylko wtedy, gdy nie zgadzamy się z przekonaniami - w rzeczy samej, że uważamy je za „niemożliwe” - jest pouczające.

Wskazuje to na związek między wiarą a pożądaniem. Samo istnienie „mody intelektualnej” wskazuje na fakt, że na nasze przekonania wywierają wpływ społeczny. Czynniki takie jak dążenie do zgodności, popularność, a nawet rozgłos mogą wpływać na nasze przekonania i sposób ich utrzymywania.

Czy wierzymy w rzeczy, ponieważ chcemy im wierzyć, jak często twierdzimy o innych? Nie. Wierzymy najlepiej w naszych krewnych nie tyle dlatego, że chcemy podtrzymywać te przekonania, ale dlatego, że chcemy, aby to, co najlepsze, było prawdziwe. Uważamy, że najgorsze w naszych wrogach nie dlatego, że chcemy podtrzymywać te przekonania, ale dlatego, że chcemy, aby najgorsze były prawdziwe w ich sprawie.

Jeśli się nad tym zastanowić, pragnienie, by to, co najlepsze lub najgorsze, było prawdą w stosunku do kogoś, jest o wiele bardziej prawdopodobne niż po prostu uwierzenie w coś dobrego lub złego. Wynika to z faktu, że nasze przekonania o kimś niekoniecznie są znaczące, podczas gdy prawda o kimś takim jest. Takie pragnienia są bardzo potężne i chociaż mogą wystarczyć do bezpośredniego wytworzenia przekonań, bardziej prawdopodobne jest, że pośrednio przyczynią się do wytworzenia przekonań. Dzieje się tak na przykład poprzez selektywne badanie dowodów lub nasze wybory w czytanych książkach i czasopismach.

Zatem jeśli mówimy, że ktoś wierzy w boga, ponieważ tego chce, to nie jest prawdą. Zamiast tego może być tak, że chcą, aby było prawdą, że bóg istnieje, a to pragnienie wpływa na to, jak podchodzą do dowodów na istnienie boga lub przeciw niemu.

Oznacza to, że Królowa nie ma racji, że Alicja może wierzyć w rzeczy niemożliwe, po prostu chcąc im wierzyć. Samo pragnienie uwierzenia nie jest samo w sobie wystarczające do wytworzenia prawdziwej wiary. Zamiast tego Alicja potrzebuje pragnienia, aby pomysł był prawdziwy - wtedy być może uda się stworzyć przekonanie.

Problem dla Królowej polega na tym, że Alice prawdopodobnie nie dba o wiek Królowej. Alice jest w doskonałej pozycji do sceptycyzmu: może opierać swoją wiarę wyłącznie na dostępnych dowodach. Nie mając żadnych dowodów, nie może po prostu zadać sobie trudu, by uwierzyć, że oświadczenie Królowej jest albo dokładne, albo niedokładne.

Racjonalna wiara

Skoro nie można argumentować, że racjonalna osoba po prostu wybiera najlepsze przekonania, jak to jest, że nabywa się racjonalności w przeciwieństwie do irracjonalnych przekonań? Jak w ogóle wyglądają „racjonalne przekonania”? Racjonalna osoba to taka, która akceptuje przekonanie, ponieważ jest ono wspierane, odrzuca przekonanie, gdy nie jest ono wspierane, kto wierzy tylko w takim zakresie, w jakim pozwalają na to dowody i wsparcie, i który ma wątpliwości co do przekonania, kiedy poparcie to okazuje mniej niezawodny niż wcześniej sądzono.

Zauważ, że używam słowa „akceptuj”, a nie „wybiera”. Racjonalna osoba nie „wierzy” w coś po prostu dlatego, że dowody na to wskazują. Kiedy dana osoba zda sobie sprawę, że przekonanie jest w oczywisty sposób poparte faktami, nie ma już żadnego kroku, który moglibyśmy nazwać „wyborem”, który byłby potrzebny, aby osoba wierzyła.

Ważne jest jednak, aby racjonalna osoba była gotowa zaakceptować przekonanie jako racjonalny i logiczny wniosek z dostępnych informacji. Może to być nawet konieczne, gdy ktoś chce, aby świat był odwrotny, ponieważ czasami to, co chcemy być prawdą, a to, co jest prawdą, nie jest tym samym. Możemy na przykład chcieć, aby krewny był prawdomówny, ale możemy zaakceptować, że tak nie jest.

Wymagane jest również, aby racjonalna wiara była próbą oceny niektórych nieracjonalnych, nieoficjalnych rzeczy, które prowadzą do powstania przekonań. Należą do nich osobiste preferencje, emocje, presja otoczenia, tradycja, moda intelektualna itp. Prawdopodobnie nigdy nie będziemy w stanie wyeliminować ich wpływu na nas, ale tylko identyfikacja ich wpływu i próba ich uwzględnienia powinna nam pomóc. Jednym ze sposobów na to jest uniknięcie niektórych sposobów, w jakie nieracjonalne idee wpływają na przekonania - na przykład poprzez czytanie szerszej gamy książek, nie tylko tych, które wydają się potwierdzać to, co chciałbyś być prawdą.

Można powiedzieć, że Królowa nie zamierza zdobywać przekonań w racjonalny sposób. Czemu? Ponieważ wyraźnie opowiada się za wyborem przekonań i posiadaniem przekonań, które są niemożliwe. Jeśli coś jest niemożliwe, nie może to być dokładny opis rzeczywistości - wiara w coś niemożliwego oznacza zatem, że dana osoba została odłączona od rzeczywistości.

Niestety, właśnie tak niektórzy chrześcijańscy teologowie podeszli do swojej religii. Tertulian i Kierkegaard są doskonałymi przykładami tych, którzy twierdzili, że nie tylko wiara w prawdę chrześcijaństwa jest cnotą, ale że jest ona jeszcze bardziej cnotliwa właśnie dlatego, że nie jest to prawdą.

Wskazówki dotyczące uziemienia i stabilizacji energii

Wskazówki dotyczące uziemienia i stabilizacji energii

Biografia Euzebiusza, ojca historii Kościoła

Biografia Euzebiusza, ojca historii Kościoła

Paramitas: Dziesięć doskonałości buddyzmu mahajany

Paramitas: Dziesięć doskonałości buddyzmu mahajany